Autor: Raymond Queneau
Tytuł oryginalny: Exercices de style
Liczba stron: 125
Wydana przez: Czuły barbarzyńca
Nota wydawcy: Wielki literacki eksperymentator Raymond Queneau (1903-1976) zawdzięcza sukces światowy dwóm dziełom: powieści "Zazi w metrze" (Zazie dans le métro, 1959) i wcześniejszym "Ćwiczeniom stylistycznym" (Exercices de style, 1947). Jednak "Ćwiczenia" bardziej jeszcze niż "Zazi" cieszyły się sławą nieprzekładalnych. Napisane są bowiem zgodnie z zasadami kombinatoryki, dzięki którym błahy, wręcz niegodny uwagi incydent w autobusie opowiadany jest na 99 sposobów z wykorzystaniem wszelkich możliwych figur retorycznych i stylów literackich. Tłumaczowi polskiemu nasuwają masę przeszkód z racji bogactwa gramatyki i retoryki francuskiej, gdzie użycie stosownych form pociąga za sobą utrwalone w rozległej tradycji literackiej tony: wahanie, patos, ironię... Tym trudniej oddać ten wymiar gry, który prowadzi do opowiadania w sposób zakazany, wbrew owym konwencjom. W tak krótkich tekstach nadrobić to jednak można nadużyciem gramatyki polskiej i - by tak rzec - próbami przeciążeniowymi leksyki.
Wedle przedmowy autora do jednego z wydań, "W latach trzydziestych byliśmy kiedyś z Leirisem w sali Pleyela na koncercie, podczas którego wykonano fugę Bacha. Mówiliśmy później, że interesujące byłoby stworzenie w literaturze czegoś podobnego, co powstaje dzięki zwielokrotnieniu wariacji, niemal ad infinitum". Muzyczność i matematyczność nadają "Ćwiczeniom" walor książki jedynej w swoim rodzaju, nie należącej do żadnego gatunku literackiego. "Jak" tryumfuje tu bez reszty nad "co", sprawiając, że na bohatera dzieła awansuje nie postrzeżenie sama inwencja i nie pohamowana swoboda prze kształceń. Czyni to z "Ćwiczeń" jedną z najśmieszniejszych książek świata.
[wszystkie cytaty i odnośniki powiązane są z: "Raymond Queneau, "Ćwiczenia stylistyczne", wyd. Czuły barbarzyńca, 2005]
Autobus kropka Kłótnia kropka Spotkanie kropka Guzik kropka kropka kropka
Tak. To całą fabuła. Na ile sposobów można to opisać? Na dwa, trzy, cztery? A może 99? Tak jedna sytuacja w dziewięćdziesięciu dziewięciu[sic!] odsłonach. Każda kolejna od siebie różna jak dwa płatki śniegu. A tu mamy ich aż dziewięćdziesiąt dziewięć. Zaczynamy od podstawowego, można by rzec szkolnego, sprawozdania: